Koziegłowskie wyroby wiórowe
ginące piękno
Każdy naród, każda społeczność ma swój dorobek historyczny, kulturalny, gospodarczy. Jest on wypracowany przez wieki i pieczołowicie przekazywany przez pokolenia. Ma znaczenie dla tożsamości i ciągłości rozwoju kulturalnego, społecznego, gospodarczego czy politycznego. To są korzenie naszej tożsamości, które należy pieczołowicie pielęgnować w dobie postępującej globalizacji.
Gmina Koziegłowy znana jest z wytwarzania wyrobów z wiór osikowych. To specyficzne rękodzieło swoje początki ma pod koniec XIX wieku. Wyrosło na bazie plecionkarstwa. Plecionkarstwo to jedna z najstarszych dziedzin tradycyjnej kultury ludowej. Jest to wyjątkowo bogata dziedzina wytwórczości ludowej, której wyroby znalazły różnorodne zastosowanie. Stosując najbardziej popularną technikę wyplatania żeberkowo-krzyżową powstawały kosze, kapelusze, maty, a nawet ule. W Koziegłowach już pod koniec XIX wieku wyplatano kapelusze i kosze ze słomy, słomy ryżowej, łyka, situ. Materiał ten dostarczała ludność żydowska, która zamieszkiwała te tereny. Sprowadzano go niejednokrotnie z Rosji i dalekiej Japonii. Okres współpracy ze społecznością żydowską przypada na przełom XIX- XX wieku. W latach 20-XX wieku kiedy zaniechano współpracy z Żydami zaczęto zwracać baczną uwagę na rodzimy materiał czyli drewno i pozyskiwane z niego wióry. Okazało się, że po nieznacznej modernizacji warsztatu i narzędzi można pozyskiwać wióry, które doskonale nadają się do dalszej obróbki. Początkowo strugano wióry z drewna wierzbowego, lipowego, jednak to osika okazała się materiałem, której wióry doskonale nadawały się do pracy.
W początkowym okresie wyplatano dywany, czyli popularne maty za łóżko, grzebieniarki, które służyły do przechowywania szczotek i grzebieni. Z wyplatanych taśm tzw. sztuczek szyto kapelusze. Ówczesne wyroby miały naturalny kolor drewna.Około roku 1930 pojawiły się barwniki. Początkowo używano tylko farby fioletowej, różowej, zielonej, żółtej. Z czasem coraz śmielej zaczęto łączyć ze sobą te barwniki, uzyskując wspaniałą paletę barw. Rozwój kolorystyki idzie w parze z coraz bogatszym wzornictwem. Przykładem mogą być kwiaty. W początkowych latach wytwarzano trawkę, maki i groszki. Obecnie Koziegłowy może pochwalić się ponad 200 wzorami kwiatów i kompozycji z nich zrobionych. Podziwiamy więc przepiękne powoje, gerbery, słoneczniki, malwy, róże, storczyki czy bukiety z kwiatów polnych, będących odzwierciedleniem tego co na polskiej wsi najpiękniejsze.
W latach 70 XX w. w ośrodku zaczynają pojawiać się tzw. elementy dekoracyjne naścienne. Są to kompozycje klejone o motywach geometrycznych, kwiatowych lub zwierzęcych. Prawdziwym jednak hitem stały się kolorowe koguciki na drewnianej nóżce, które obok kapeluszy stały się wizytówką miasteczka. Spowodowały, że mała miejscowość stała się rozpoznawalna w kraju i za granicą.
W stuletniej historii ośrodka nie wolno zapomnieć jednak o roli jaką odegrała na tych terenach Spółdzielnia Pracy Rękodzieła Ludowego i Artystycznego„Zawada” w Zawadzie. To jej zawdzięczamy, że koziegłowskie arcydzieła przekroczyły granicę swego miasteczka i powędrowały daleko. Wyroby z osikowego łyka budzą zachwyt nie tylko w kraju. Cieszą się ogromnym zainteresowaniem w U S A, Belgii, Holandii, Niemczech i niezmiennie budzą podziw i fascynację .
Koziegłowski ośrodek na polskiej mapie wyrobów rękodzielniczych jest jedyny i nie powtarzalny. Nigdzie indziej nie ma takiej techniki obróbki wiórów i takiego sposobu ich wykorzystania. Jest przykładem, gdzie umiejętności wyplatania łyków nie ograniczyły się tylko do wytwarzania taśm tzw.siódemek, trójek czy drabinek” z których później szyto kapelusze. Pokazał, że łyko jest wdzięcznym materiałem z którego można robić przepiękne , kolorowe rzeczy.
Izabela Churas
,,Ballada o osikowym łyku”
Osika, topola osika, topola drżąca, najbardziej rozpowszechniony gatunek w Polsce. Drzewo liściaste o szarooliwkowej i gładkiej korze. Fachowcy wyróżniają posiadający większe wartości użytkowe typ górski i taki właśnie jest rozpowszechniony na terenie Polski oraz mniej wartościowy typ nizinny występujący na zachodzie Europy. Osika posiada białe łyko i to właśnie ono jest używane do wyrobu zapałek, celulozy, różnych sprzętów gospodarstwa domowego oraz przy produkcji wyrobów dekoracyjnych. Te niezwykłe właściwości osikowego łyka widać w pełnej krasie, podziwiając wyroby z wiór wykonywane w Koziegłowach. Nikt by nie przypuszczał że drzewo, które zostało ukarane wiecznym drżeniem za to, że nie chciało schronić Marii i Jezusa przed siepaczami Heroda, teraz drży nawet wtedy, gdy nie ma wiatru, może być takim wdzięcznym materiałem. Odpowiednia obróbka drewna pozwala uzyskać wióry, które oddane w ręce koziegłowskich kobiet przeistaczają się w cudowne kwiaty, kolorowe koguty, barwne dywany i grzebieniarki. Jednak zanim łyko osikowe, jak poczwarka zmieni się w kolorowego motyla, musi przejść długą drogę.
Najpierw jest kawałek drewna, który po oczyszczeniu staje się ,,balikiem” i z niego to, za pomocą hebli oraz wszelkiego rodzaju noży do cięcia drewna, mężczyzna struga różnej długości i szerokości łyka( wióry), oczywiście bacząc, aby były proste i bez sęków. To on wie, jak naostrzyć ,,żelazko” do hebla i umiejętnie poprowadzić go po kawałku drewna tak, aby uzyskać białą wstęgę osikowego łyka. Mężczyzna, chłop, facet – jego królestwo to warsztat z całym dobrodziejstwem inwentarza: noże, strugi, bruski i oczywiście wszechobecna osika. Tutaj rządzi niepodzielnie, ale na tym jego władza się kończy. Przepraszam, ten chłop będzie jeszcze potrzebny, kiedy zręczne ręce kobiety wyczarują kolorowe ,,cudeńka” i będzie z nimi jechał na targi, jarmarki – ale o tym potem. Kobiety dostają w swoje ręce funty białych łyków i przenoszą się w kolorowy świat fantazji.
W miskach, garnkach mieszają farby, aby później w nich zanurzać wijące się pasma osikowe albo powycinane, według potrzeb, gotowe płatki na kwiaty. Farbowanie łyków jest jak tajemne misterium, gdzie spełniają się sny o kolorach. Żółty, różowy, niebieski, fioletowy, bordowy miesza się z innymi, a wszystko po to, aby dumna tęcza na niebie oblała się na ich widok rumieńcem. Bo jak tu nie zazdrościć, kiedy patrzy się na dumne czerwone maki, żółto-złote słoneczniki, pawie prezentujące swoje wielobarwne ogony czy koguty z karminowymi grzebieniami. ,,Kolorowy zawrót głowy”, dla niektórych może jarmarczny, nic bardziej mylnego.
Podziwiając osikowe kwiaty, zwierzątka przychodzi na myśl polska wieś, kolorowa, wesoła, dumnie prezentująca to, co jest najpiękniejsze. Tak, tak – powoje, róże, malwy, tęczowe trawki, koguciki na patyku, ptaszki, kapelusze to wszystko stworzono po to, aby zaspakajać estetyczne potrzeby mieszkańców, ale o tym wiedzą najlepiej koziegłowskie białogłowy. To ich zręczne palce z wdziękiem wyginają płatki, które następnie z godną podziwu precyzją przemieniają się w kolorowy ogród pełen kwiatów,gdzie wesoło pieje kolorowy kogucik, a bocian w swoim gnieździe bacznie łypie okiem na swoje siedlisko. Aż chce się tu powiedzieć za Janem Kochanowskim: ,,wsi spokojna, wsi wesoła”.
Maki, róże, stokrotki, malwy, storczyki, promyki, piwonie, bzy, koguciki, pawie, papużki, motylki, ptaszki podbiły serca nawet najbardziej zatwardziałym mieszczuchom, dumnie stoją w glinianych wazonach i zdobią niejedną miejską ścianę. By jednak tak się stało, do łask wraca mężczyzna. To na jego głowie spoczywa sprzedaż. Spakowany wyrusza pociągiem, samochodem w ,,świat”, gdzie na jarmarkach i targach zachwala osikowe ,,cuda”. Tutaj kończy się niezwykła opowieść o osice, niby zwykły kawałek drewna, a jednak… .
Izabela Churas
Wsi spokojna , wsi wesoła, kolorowa
Wieś, wioska, sioło i jak mówi definicja to miejsce o zwartej, skupionej lub rozproszonej zabudowie i istniejących funkcja rolniczych, nie posiadająca praw miejskich.
Polska wieś, często tak pięknie opisywana przez wieszczów to nie tylko miejsce na ziemi ale strażnik wartości, ciągłości historii. To tutaj broni się dziedzictwa kulturowego i z pietyzmem przekazuje kolejnym pokoleniom.
W literaturze jest wiele przykładów oddania i bohaterstwa mieszkańców i wcale nie kolidują z obrazem wsi spokojnej, pogodnej, kolorowej. No bo trudno sobie wyobrazić polską wieś bez przydomowych ogródków w których aż mieni się od barw. To tutaj wśród śpiewu ptaków i bocianich gniazd przycupnęły na grządkach kolorowe kwiaty.
Pachnące powoje, groszki, dalie, róże, piwonie i nagietki wygrzewają się w promieniach słońca a pod płotem dumie prezentuje się malwa, nieopodal dziewanna wabi pszczoły. Słonecznik zaś z wysokości mruga wesoło do przechodniów.
W łanach zbóż czerwone maki i chabry. Na pobliskich łąkach przeurocze stokrotki, wawrzynki, mniszki, dzwonki. Ich uroda, barwa, zapach drażni zmysły. Często jednak ich piękno bywa krótkotrwałe, kończy się z nadejściem zimy.
Ale chwileczkę od czego jest wyobraźnia i sprawne ręce wiejskich kobiet.
Dziedzictwem kulturowym koziegłowskiej ziemi są przepiękne, kolorowe wyroby wiórowe. Wśród nich odnajdziemy piękno naszych polskich kwiatów. To one były inspiracją, natchnieniem dla wielu.
Wióry osikowe zwane u nas łykiem to wspaniały plastyczny materiał. Po odpowiedniej obróbce stają się materiałem z którego powstają kolorowe kwiaty.
Tradycja wytwarzana kwiatów sięga lat 40-tych XX wieku. To wtedy powstają pierwsze groszki, maki. Mają one za zadanie zaspakajać artystyczne potrzeby mieszkańców. Bukieciki z groszków czy karminowe maki zdobiły wiejskie izby, aby z nich wyjść w tzw. szeroki świat. Spotkać je można było na jarmarkach i targach w całej Polsce.
Jednak prawdziwy zachwyt i dynamiczny marsz do polskich domów rozpoczął się w latach 60-tych XX wieku, a stało się to wszystka za przyczyną jednej wystawy.
,,Kwiaty dla Warszawy” to wystawa urządzona w 1964r. przez artystę plastyka Czesława Wielhorskiego w pałacyku Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Warszawie. Zaprezentowały się na niej kwiaty z całej Polski wśród nich i nasze przepiękne, kolorowe powoje, maki, astry, stokrotki, chabry.
Ich kolory, kształty przyciągały wzrok zwiedzających. Zauważono, że dynamiczność barw wcale nie jest jarmarczna, wręcz przeciwnie to kolorystyka sprawia, że są piękne. I to wtedy zaczął się tryumfalny pochód naszych kwiatów. Zawędrowały do mieszkań, zdobiły wystawy sklepowe, stały się nieodłącznym elementem Jarmarków Ludowych i Cepeliad. Popłynęły do Stanów Zjednoczonych i Kanady. Pyszniły się w glinianych wazonach na Węgrzech, Holandii, Belgii, czy Norwegii.
Bukieciki z kwiatów polnych, krokusy, powoje, malwy, dziewanny, maki czy błękitne chabry to nasze kwiaty, polskie kwiaty. Są odzwierciedleniem naszych korzeni, naszej Ojczyzny tej dużej i tej małej, gdzie każdy z nas się urodził i wychował. Pamiętajmy więc o koziegłowskich kobietach i ich zręcznych palcach. Bo to dzięki nim możemy podziwiać ich piękno, zaklęte w kawałku osikowego łyka,
a jednocześnie być dumnym z naszego kulturalnego dziedzictwa, dziedzictwa, które należy pielęgnować i wszystkimi siłami bronić przed zapomnieniem. (ICh)